Był czas, kiedy to zamieszkiwał w szałasie w lesie na przełęczy Wyżnej pod Połoniną Wetlińską. Trwało to kilka lat i wtedy właśnie poznał człowieka, dzięki któremu stał się legendą, Wojtka Belona, który choć był dużo młodszy od Władka, bardzo go polubił. A jego piosenka stawała się coraz bardziej popularna. Tak bardzo, że tytułowy Majster Bieda przestał z tym walczyć i przyzwyczaił się, kiedy jego znajomi tak na niego wołali. Bardzo kłopotliwe były dla niego spotkania z turystami, którzy rozpoznawali w nim Majstra Biedę, prosili o autografy, zdjęcia. Jeszcze gorzej było, kiedy chcieli usłyszeć jakieś bardzo ciekawe historie z jego życia, a on sam uważał, że nic nadzwyczajnego nie przeżył. Uważał się za zwykłego, prostego człowieka i nie lubił rozgłosu. Dopiero po kilku latach namawiania, pozwolił przyjacielowi, Andrzejowi Potockiemu, nakręcić o nim krótki film.